Dorastanie nie jest proste. Świat pędzi, a problemy i wyzwania się nawarstwiają. Czy sobie poradzę? Kto mnie w ogóle zrozumie? Nie wiem, jak postąpić? Te i inne pytania pojawiają się w głowach młodych ludzi. Tutoring szkolny jest po to, aby im pomóc.
Ścieżka dotarcia do młodego człowieka nie jest prosta. To proces. Z pomocą przychodzi tajemniczo brzmiący tutoring szkolny. Czym on właściwie jest?
Tutor pełni rolę indywidualnego opiekuna ucznia. Poznaje go, buduje relacje, nawiązuje współpracę i wspiera go. Ukazuje jego mocne strony, pokazuje potencjał. Ważne jest, aby taki tutor był dobrze przygotowany na prace z uczniem. I właśnie na tym przygotowaniu polegał dofinansowany z budżetu województwa projekt pn. „Tutoring szkolny jako profilaktyka zachowań ryzykownych młodzieży”, realizowany przez ostatnie kilka miesięcy. Teraz nadszedł czas na jego podsumowanie.
Wołanie o pomoc bywa ciche
Piotr Nita, dyrektor Instytut Tutoringu Szkolnego, ekspert ds. tutoringu szkolnego, realizator projektu przyznaje, że praca z młodzieżą zawsze jest wyzwaniem. Dodatkowo, teraz występują zjawiska, których jeszcze 20, 30 lat temu nie było. – To m.in. obszar radzenia sobie z mediami społecznościowymi, presją bycia także częścią tej przestrzeni internetowej. Tutoring, jako indywidualizacja wsparcia, bardzo dobrze wpisuje się w odnalezienie ścieżki do młodzieży, także tej szkolnej, czyli już od 4 klasy szkoły podstawowej – wyjaśnił.
Wyjaśnił ponadto założenia projektu. – Edukowaliśmy chętnych nauczycieli z pięciu szkół branżowych. To było osiem dni szkoleniowych ważnej i praktycznej wiedzy, jak m.in. umiejętności komunikacyjnych. Po tym nauczyciele rozpoczęli już pracą jeden na jeden z uczniami. Wspierali ich w tym nasi superwizorzy. W sumie przeszkoliliśmy 36 nauczycieli, którzy na początkowym etapie praktyki pracowali średnio z trójką uczniów. Projekt się kończy, lecz kibicuję, żeby ten tutoring dalej trwał. Nauczyciele mają kompetencje, praktykę, przećwiczone rozwiązania organizacyjne, teraz od nich zależy, jak się to rozwinie – mówił Piotr Nita.
Uczeń potrzebuje mądrego dorosłego
Musi mu ufać, wiedzieć, że może przyjść do niego z problemem czy wątpliwością. Potwierdzają to osoby na co dzień pracujące z młodzieżą. – Zauważamy bardzo niski poziom odporności psychicznej lub jej całkowity brak. Dzięki projektowi poznaliśmy techniki i zostaliśmy wyposażeni w narzędzia, które pomagają nawiązywać relację z uczniem. Współczesna młodzież potrzebuje mieć obok siebie mądrego dorosłego, nie zawsze będzie to rodzic. Muszę to powiedzieć: dzisiejsze dzieci to pokolenie wychowywane w bezstresowych warunkach. Nie miały więc jak wykształcić w sobie tej odporności psychicznej – przyznała Adrianna Benroth, dyrektor Zespołu Szkół Medycznych im. Janusza Korczaka w Prudniku.
Te słowa potwierdza Sonia Kopa, pedagog z tej samej szkoły. Szkolenie dało nam wiedzę, jak tworzyć dobre relacje z młodym człowiekiem, wspierać go i towarzyszyć mu w jego rozwoju i dorastaniu. To też ogromny warsztat jeśli chodzi o techniki pracy z nastolatkiem. Poznaliśmy od podstaw warsztat tutorski, to ważne w kontekście kryzysu zdrowia psychicznego. Nie wszystkie problemy możemy jednak rozwiązać w gabinecie pedagoga szkolnego. Ważna jest współpraca z nauczycielem, a w razie konieczności wizyta u specjalisty – podkreśliła pedagog.
W konferencji podsumowującej wzięły udział osoby związane z oświatą, zainteresowane tutoringiem, nauczycielki i nauczyciele, dyrektorki i dyrektorzy szkół wszystkich typów i etapów oraz przedszkoli i uczelni, a także uczestnicy i beneficjenci projektu pt. „Profilaktyka zachowań ryzykownych młodzieży”.
kk