Obradująca 27 listopada Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego przyjęła stanowisko w sprawie likwidacji regionalnych dyrekcji ochrony środowiska oraz oceniła konsekwencje wprowadzenia reformy oświatowej.
Z inicjatywą przyjęcia stanowiska w sprawie zmian zaproponowanych przez ministra środowiska a dotyczących RDOŚ wystąpił Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność”. Zmiany zaproponowane przez resort dotyczą likwidacji regionalnych dyrekcji ochrony środowiska i utworzenia ośmiu oddziałów regionalnych, a także centrali w Warszawie. Województwo opolskie należałoby wspólnie z Dolnym Śląskiem do oddziału śląskiego. Stosunek pracy zatrudnionych pracowników dyrekcji (w opolskiej są 42 etaty) wygasłby po upływie trzech miesięcy, jeśli w ciągu dwóch miesięcy od dnia wejścia w życie nowych przepisów, nie zostałyby im zaproponowane nowe warunki pracy (większość ma status pracownika służby cywilnej), kryterium oceny pracownika byłaby jego postawa.
Alicja Majewska, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Opolu (rocznie 6,5 tys. spraw, w tym roku 139 decyzji środowiskowych bez których nie ruszy żadna inwestycja) sygnalizowała , że takie rozwiązania mogą mocno skomplikować, zakłócić i wydłużyć przebieg procesów ocen dla inwestycji realizowanych w regionie, w tym dla tych, które finansowane są z dotacji unijnych. Poza tym utrudniony będzie kontakt inwestorów z osobami decyzyjnymi, skomplikują się procedury zamówień publicznych. Mnóstwo wątpliwości budzą kwestie pracownicze – niepewność zatrudnienia, sposób rozwiązania umowy o pracę, niejasne kryteria wyboru pracownika – poza istniejącym systemem ocen obowiązującym w służbie cywilnej.
Opolska RDOŚ ma opinię sprawnie działającej i zatrudniającej wysokiej klasy specjalistów. Dyrektor Majewska zwracała uwagę, że ludzie niepewni o swój byt, już teraz szukają nowego zatrudnienia. Może więc dojść do sytuacji, w której odejdzie wielu fachowców, a zostaną sprawy, którymi się zajmowali.
Przygotowane przez NSZZ „Solidarność” przy RDOŚ stanowisko członkowie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego przyjęli jednogłośnie, z wyjątkiem strony rządowej. Wicewojewoda Violetta Porowska wstrzymała się od głosu, zadeklarowała natomiast, że wszystkie wątpliwości przekaże autorom planowanej zmiany legislacyjnej.
W drugiej części obrad członkowie WRDS ocenili skutki wprowadzonej reformy edukacyjnej. Zdaniem opolskiego kuratora Michała Sieka nie ma żadnych sygnałów, które mówiłyby o problemach z jej wdrażaniem. Zwiększyła się liczba zatrudnionych nauczycieli i etatów. Nadal poszukiwani są nauczyciele matematyki, fizyki, języków obcych, nauczania początkowego. W Opolu, gdzie około 40 proc. uczniów ma specjalne potrzeby edukacyjne, poszukiwani są nauczyciele, którzy będą potrafili z nimi pracować. Kurator przyznał, że to, iż województwo opolskie wyszło z reformy obronną ręką jest przede wszystkim zasługą samorządów gminnych.
Wanda Sobiborowicz, prezes Okręgu Opolskiego ZNP, zwracała uwagę, że 250 nauczycieli pracuje w więcej niż jednej szkole – w Kluczborku dotyczy to 54 osób, 19 w Izbicku, 23 w Prudniku, 21 w Namysłowie.
Zbigniew Kubalańca, dyrektor Departamentu Edukacji i Rynku Pracy UMWO, mówił, iż najdotkliwsze skutki reformy oświatowej przyniesie rok 2019, gdy wygaszone zostanie nauka w gimnazjach – szacuje się spadek zatrudnienia nauczycieli o 959 osób. Poinformował też, że marszałek województwa opolskiego, Andrzej Buła, rozesłał ankiety do nauczycieli (za pośrednictwem dyrektorów szkół), w których prosi, by pokazali, w jakim wymiarze godzin pracują, czy są chętni do przekwalifikowania się. Dotąd spłynęło 4000 odpowiedzi. – Marszałek chciałby przygotować programy dla nauczycieli, w trakcie których mogliby zdobyć nowe kwalifikacje – np. do nauczania zintegrowanego, zmienić zawód czy podjąć własną działalność gospodarczą – powiedział.
Samorządy oszacowały, że koszt przygotowania infrastruktury podstawowej związanej z reformą to 22 mln złotych.
MS