80 rocznica wyzwolenia Stalagu 344 Lamsdorf przypomniała o cierpieniu i odwadze żołnierzy różnych narodowości, którzy przeżyli brutalną niewolę podczas II wojny światowej. Uroczystość upamiętniająca to wydarzenie odbyła się przed Pomnikiem Martyrologii Jeńców Wojennych w Łambinowicach.
Stalag 344 Lamsdorf był jednym z największych obozów jenieckich Wehrmachtu w Europie podczas II wojny światowej. Pamięć o takich wydarzeniach, jak jego wyzwolenie, jest niezwykle ważna, by oddać hołd cierpieniu tych, którzy doświadczyli niewoli.
Dyrektor Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Violetta Rezler-Wasielewska przypominała, że to właśnie 17 marca1945 roku wojska Armii Czerwonej weszły do jednej z dwóch części Stalagu 344 Lamsdorf. – Kompleksu obozowego, który w latach drugiej wojny światowej należał do jednych z największych w Europie. Był to kompleks, przez który w tamtych czasach przeszło około 300 tys. żołnierzy różnych narodowości, koalicji antyhitlerowskiej. To miejsce dla wielu było miejscem bardzo trudnych przeżyć, a dla ponad 40 tysięcy stało się cmentarzem, miejscem wiecznego spoczynku – mówiła.
Podczas uroczystych obchodów przed łambinowickim pomnikiem złożono kwiaty i wieńce, zapalono znicze, oddając hołd ofiarom tragicznych wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat. W uroczystości brali udział przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, dyplomaci, młodzież. Wśród obecnych znaleźli się również przedstawiciele rodzin byłych jeńców, którzy przybyli, by uczcić pamięć swoich bliskich i podzielić się rodzinnymi historiami. Jedną z nich była Mira Pestalić – córka serbskiego jeńca Joco Radišicia, który trafił do Lamsdorf i Auschwitz. Opowiedziała o wspomnieniach wojennych, traumach i trudach, które jej tata przeżył, walcząc z głodem i ciężką pracą podczas pobytu w stalagu w Łambinowicach. – Uciekając przed wojną na Bałkanach opuściłam Jugosławię i przeprowadziłam się do Opola, i zostałam tutaj do dnia dzisiejszego. A tutaj przebywał mój tata, jako jeden z jeńców. Jako dziecko słuchałam licznych opowieści ojca o jego przeżyciach z niewoli. Poszedł na wojnę jako silny, młody mężczyzna, a gdy trafił do obozu wspominał, że bardzo ciężko pracował. Miał o tyle szczęście, że miał siły by pracować, a wielu więźniów znajdowało się w gorszej sytuacji z powodu chorób, lub podeszłego wieku. Często wspominał o panującym głodzie – wspominała.
Uczestniczący w uroczystości wicemarszałek Zbigniew Kubalańca podkreślił, że takie uroczystości tylko zapobiegają zapominaniu historii, ale przede wszystkim służą teraźniejszości oraz łączą nas przy tworzeniu wspólnej przyszłości. Wyraził także wdzięczność Centralnemu Muzeum Jeńców Wojennych za jego nieoceniony wkład w pielęgnowanie pamięci o ofiarach.- Dziękuję pani dyrektor i pracownikom muzeum za wieloletnie, pieczołowite starania o ochronę tego wyjątkowego miejsca pamięci i męczeństwa na opolskiej ziemi. Dzięki państwa wysiłkom coraz więcej wiemy o tym miejscu i ludziach z nim związanymi. Na przykład, że wśród powstańców warszawskich Stalagu 344 byli między innymi wybitni przedstawiciele kultury, jak Leon Schiller i Miron Białoszewski. Dziękuję za dzisiejszą piękną uroczystość. Zabierzmy z sobą jej przesłanie, żeby stale pamiętać, że wojna jest złem i każda zasługuje na potępienie. W dzisiejszym niepokojącym świecie pokój i bezpieczeństwo, zwłaszcza w obliczu wojny na Ukrainie, są najważniejsze. Wspólne dążenie do nich niech nas stale łączy, szczególnie podczas takich obchodów jak te dzisiejsze – podkreślił.
Obchody wyzwolenia Stalagu 344 Lamsdorf stanowiły również okazję do refleksji nad współczesnymi zagrożeniami. Wspomniała o tym między innymi opolanka Helena Kamerska – sanitariuszka z Powstania Warszawskiego. – Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce pamięci, ponieważ to tu leżą moi koledzy. Ja też mogłabym tu być, gdybym poszła wraz z powstańcami i trafiłabym do obozu. To były bardzo trudne czasy, ciężkie dla Polaków i nigdy w życiu nie życzę nikomu by doświadczył tego, co my przeszliśmy. Każdy z nas ma jakiś uraz po tym co przeszliśmy. Chciałabym, żeby Polska zawsze była wolna, a ludzie mogli żyć spokojnie – wyznała.
Historia obozu Lamsdorf sięga XIX w. i wojny francusko-pruskiej, jednak najcięższy okres przypadł na II wojnę światową. W 1939 r. na terenie poligonu wojskowego powstał obóz przejściowy Dulag, który wkrótce stał się stałym obozem – Stalag VIII B Lamsdorf. W 1941 r. utworzono obóz Stalag 318/VIII F, a w 1943 r. oba obozy połączono, tworząc kompleks Stalag 344. Przetrzymywano w nich głównie jeńców wojennych, szeregowych i podoficerów państw walczących z III Rzeszą, których wykorzystywano jako tanią siłę roboczą. Przez te stalagi przeszło ponad 300 tys. jeńców, w tym Polacy, Brytyjczycy, Francuzi, Włosi, Amerykanie oraz obywatele ZSRR. Pod koniec stycznia 1945 r. Niemcy ewakuowali jeńców przed zbliżającą się ofensywą Armii Czerwonej, zmuszając ich do ciężkiego marszu na zachód. W obozie pozostało tylko 6 tys. jeńców, z których większość zginęła z głodu. To właśnie 17 marca 1945 r. Armia Czerwona wyzwoliła Lamsdorf, ratując jedynie 500 jeńców.
kw