Opolskie stawia na ryby 

Oddział Opolski Polskiego Związku Wędkarskiego dba o dobrostan opolskich rzek i różnorodność gatunkową ryb. Perspektywiczne działania na rzecz ochrony środowiska naturalnego opolskich rzek z wielkim entuzjazmem wspiera także samorząd województwa.

Wędkarstwo to nie tylko pasja, sposób na spędzanie wolnego czasu i łowienie ryb, to odpowiedzialność za stan rzek, ochronę gatunkową ryb, mądre wykorzystanie tego, co nam dają rzeki i zbiorniki wodne. Okręg Opolski PZW od lat chroni ichtiofaunę na terenie województwa opolskiego. 150 tysięcy złotych, które przekazał samorząd województwa wspiera te działania. Umowę podpisano w Ośrodku Zarybieniowym PZW Poliwoda w Biestrzynniku.

Ryba to inwestycja

– Zakres umowy to zarówno monitoring rzeki Odry, rozeznanie źródeł przebywania tarlaków, selektów rzecznych gatunków ryb oraz stworzenie w ośrodku zarybieniowym PZW bazy typowych gatunków, które bytują w Odrze tj. miętus, jaź, świnka, boleń, brzana i kleń – wymienił Jakub Roszuk, dyrektor Biura Okręgu PZW w Opolu. Jak dodał, to także zabezpieczenie w czasie zagrożeń i śnięcia ryb. – Chcemy mieć potencjał do odtworzenia tych gatunków, utrzymania dobrostanu. To wieloletni plan, ponieważ ryby mają swoje tempo wzrostu, np. brzana odbywa pierwsze tarło w wieku 3-4 lat. Wybieramy selekty, czyli najlepsze osobniki, które potencjalnie później będą materiałem rozrodczym. Budowa tego stada i utrzymanie go to zabezpieczenie na kolejne dziesięciolecia – przyznał. Warto dodać, że w ramach zadania powstanie też raport o stanie ichtiofauny rzeki Odry, na podstawie odłowów kontrolnych prowadzonych w różnych okresach czasu, wśród różnych wiekowo, poszczególnych gatunków ryb. Dodatkowo prowadzony będzie monitoring parametrów fizyko-chemicznych wody.

– Cieszymy się, że samorząd województwa myśli perspektywicznie, mając na uwadze ostatnie śnięcia, które miały miejsce na Odrze. Staramy się zbudować stada tarłowe, na których w przypadku takich niekorzystnych sytuacji, będziemy mogli oprzeć odbudowę. Jeżeli o teren Opolszczyzny oprócz Kanału Gliwickiego, gdzie jest duży ubytek, nie ma większych problemów – wyjaśnił Wiesław Miś, prezes okręgu opolskiego Polskiego Związku Wędkarskiego.

O tym, że to dobra inwestycja przekonuje także marszałek Andrzej Buła. – Ludzie zrzeszeni w PZW to osoby bardzo świadome dbania o stan środowiska. Absolutnie nie zgadzam się z często powielanym poglądem, że chcą wykorzystać wody i ryby dla własnych celów. To nasi partnerzy w dbaniu o środowisko. Przekazaliśmy pieniądze, żeby zbudować coś trwałego. Na działanie na przypadek klęski, ale przede wszystkim na budowanie dobrostanu opolskich rzek. To proces inwestycyjny dlatego deklarujemy wsparcie także w przyszłości. Dziękuję wszystkim członkom Związku. Do zobaczenia na łowiskach i wyjątkowej imprezie w Kluczborku, gdzie odbędą się klubowe mistrzostwa świata – mówił.

Członek zarządu województwa Antoni Konopka w gospodarce rybackiej upatruje wielu szans. – Ryby to szansa dla gospodarki, rolnictwa, ważny aspekt ekologiczny i miejsca pracy. Warto też podkreślić budowanie marki województwa w kategorii turystyki. To także znakomity sport i hobby. Dla mnie osobiście wędkarze są najbardziej poukładanym ludźmi, którzy doskonale organizują swój czas, mogąc delektować się spokojem i pięknem przyrody – przyznał.

Mądrze wpierać i nie przeszkadzać

Co się dzieje zanim ryba trafi do rzeki ? – Musimy mieć plan zarybieniowy, czyli operat tworzony przez specjalistów i ichtiologów. Jeżeli już wiemy jakie gatunki są nam potrzebne, zaczynamy gromadzić gatunki, aby je rozmnożyć i zasilić zbiorniki czy cieki płynące. Ważna jest selekcja ryb, dobór tych najlepszych fenotypowo, czyli według wyglądu, bo genetyki nie jesteśmy w stanie tutaj określić. To ważne, bo rzutuje na przyszłe potomstwo. Następnie ważny jest cały proces dbania o nie, zapewnienie dobrych warunków bytowania, czyli ilość wody, jej dobre parametry i dobre pasze – wymienił ichtiolog opolskiego Związku, Michał Lubawy. Kiedy ryba ze stawu hodowlanego trafia do rzeki? – Trzymamy ryby u nas tak długo, aż stwierdzimy, że sobie poradzą. Wypuszczamy je, gdy ilość pokarmu naturalnego jest największa. Wtedy ryba z warunków hodowlanych łatwo dostosowuje się do środowiska naturalnego. Pracując wiele lat z rybą, potrafimy trafnie wskazać ten moment – przyznał ichtiolog.

Jak dodaje Adam Podgórny, z punktu widzenia ichtiologicznego ważne jest zapewnienie rybie czystego środowiska. – Ryba nie lubi jak się jej przeszkadza. Dla ryb ważna jest jakość wody, jej ilość i zapewnienie miejsc, gdzie będą się mogły rozmnażać i żyć. Niestety dość mocno zdegradowaliśmy to nasze środowisko naturalne i ryby mają ciężko. To wszelkiego rodzaju regulacje wód, nie zawsze mądre. Niszczymy dopływy, gdzie ryby przystępują do tarła czy żyją mniejsze osobniki. Te, zanim wyjdą do większych rzek, znajdują w mniejszych rzekach optymalne miejsce życia – mówił ichtiolog. Co zatem warto zrobić? – Zlikwidować zanieczyszczenia, mądrze regulować, a niekiedy cofnąć regulacje, aby dać naturze nieco przestrzeni – wyjaśnił.

kk

 

Udostępnij wpis:

Nasze serwisy