Polskie firmy są coraz mocniej obecne na rynku niemieckim. To jedna z tez omawianych w trakcie konferencji „Od pojednania do codzienności? 30 lat polsko-niemieckiego sąsiedztwa”. Hybrydowa dwudniowa konferencja skupiła ekspertów z całej Europy. Główny panel odbywał się w Opolu, a urząd marszałkowski był współorganizatorem debaty.
Partnerstwo polsko-niemieckie rozpoczynało się od inwestycji niemieckich firm w Polsce. Dziś codziennością jest to, że Niemcy kupują polskie produkty i towary, a te cieszą się ogromną popularnością. Konsul generalny RFN z Wrocławia Hans Jörg Neumann podkreśla, że nasze relacje w gospodarce są bardzo dobre. – Zarówno Niemcy dla Polski, jak i Polska dla Niemiec to jeden z najważniejszych partnerów. Nawet ten ciężki czas ostatnich dwóch lat nie zachwiał tej współpracy. Bardzo zauważalne polskie branże w Niemczech to meblarstwo, ale również autobusy elektryczne. Często zapominamy, że poza inwestycjami niemieckimi w Polsce, polskie firmy świetnie rozwijają się w Niemczech. Również wasze produkty rolnicze są u nas cenione i często kupowane – mówi Hans Jörg Neumann. Dodaje, że obecnie współpraca jest w bardzo dobrym miejscu. – Udało się zbudować świetne relacje nie tylko gospodarcze, ale również kulturalne – mówi konsul generalny.
Pełnomocnik ds. Polonii i Polaków w Niemczech Thorsten Klute dodaje, że stworzono specjalne biura pomagające polskim przedsiębiorcom działać na rynku niemieckim. –Bardzo dużo osiągnęliśmy w ostatnich 30 latach. Szczególnie w dziedzinie gospodarczej. 30 lat temu kierunek inwestycji był jeden – z zachodu na wschód. Dziś to się zmieniło. Nie wiem, czy przeciętny Niemiec wie, że kupuje produkty polskie. Dziś nie ma różnicy jakościowej. W 1995 roku, kiedy byłem pierwszy raz w Polsce, była dyskusja, ile w Polsce sprzeda się produktów niemieckich. Dziś w Niemczech są specjalne działy z produktami z Polski. Te cieszą się ogromną popularnością – mówi Thorsten Klute. Wyjaśnia, że choć nie ma w Niemczech specjalnych stref gospodarczych, jednak kraje związkowe ułatwiają zakładanie polskich firm w Niemczech.
Łukasz Sajewicz z Viessmann mówi jako przedsiębiorca, że jego firma w Polsce pierwszy raz zatrudniła pracowników w 1991 roku. Rok później otworzył tu biuro i zwiększył zatrudnienie. – Firmy niemieckie były bardzo dobrze widziane. Wiele fundacji nam pomagało. Dziś firma Viessmann postrzegana jest jako lider związany z ekologią. Od 20 lat mamy dużą fabrykę, która teraz wkracza w etap produkcji pomp ciepła. To zmiana związana z tzw. „zeroemisyjnością” – dodaje Łukasz Sajewicz.
Przewodniczący sejmiku województwa opolskiego Rafał Bartek zaznacza, że samo to, że Opole obok Warszawy i Berlina jest gospodarzem paneli dyskusyjnych, dowodzi o znaczeniu regionu. – Ta dyskusja jest wielopłaszczyznowa. Skupiamy się na różnych sektorach życia społecznego i gospodarczego. Jest to naukowa analiza tego, co udało się nam przez te ostatnie 30 lat wypracować. Czas na nowe cele – mówi Rafał Bartek.